czwartek, 30 kwietnia 2015

Wakacje....?

Klamka zapadła, P. kupił bilety. W pierwszej połowie czerwca lecimy na Kretę, zapobiegliwie zabierając ze sobą, oprócz Zmrolątek, jedną parę dziadków i jedną starszą siostrę. Co prawda, trochę niepokoją nas zapowiedzi rychłego bankructwa kolebki naszej cywilizacji, no ale, skoro bilety już kupione.... „Najwyżej polecimy tylko w jedną stronę”, oznajmił P. radośnie przez telefon po sfinalizowaniu transakcji. Jasne. A nasze prześliczne, mądre, cudownie zapowiadające się dzieci, zamiast robić światową karierę, będą gdzieś na śródziemnomorskim zadupiu kozy pasać. O córce, która miała właśnie zacząć liceum, nie wspominając.

Tak, czy siak – bilety kupione, wnioski o paszporty dla Zmroli złożone (i nawet do fotografii nie trzeba było ich przyklejać do ściany), takoż wniosek o paszport dla P. i o dowód osobisty dla mnie (postanowiłam po latach oficjalnie zamieszkać razem z resztą rodziny – załatwianie spraw urzędowych 200 km dalej zrobiło się po urodzeniu bliźniąt jakby uciążliwe). Deklaracje podatkowe wysłane, podatki zapłacone, torby spakowane – jedziemy na Suwalszczyznę na majówkę próbną, żeby sprawdzić, jak sprawdza się w praktyce opcja „dzieci na wyjeździe”. Szkoda, że podobno przez cały długi weekend ma padać.


No, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz