wtorek, 27 marca 2012

Zapomniany świat

W sobotę wieczorem w naszej niewielkiej skądinąd miejscowości odbyła się uroczysta inauguracja albumu ze zdjęciami miasta, czy też wsi właściwie, bo właśnie w tym okresie, z którego pochodzą zdjęcia - 1875-1945 - straciło ono prawa miejskie. Miejscowy pasjonat zgromadził fotografie, wydreptał liczne ścieżki, przepytał miejscowych szczegółowo na okoliczność poszczególnych zdjęć - i wydał album po 5 latach pracy, własnym sumptem, przy wsparciu miejscowych instytucji i osób prywatnych.
Piękne i smutne to dzieło. Piękne - bo dzięki niemu my, przyjezdni, możemy dowiedzieć się, jak tu było kiedyś, uchylić rąbka wielkiej tajemnicy. W przeciwieństwie do mojego otrzaskanego we wszystkie strony z historią męża, do dziś - a już 5 lat mija, jak tu mieszkamy - chodząc po miasteczku i okolicy stąpam niepewnie, próbując bezskutecznie uświadomić sobie, że to kiedyś właściwie było centrum Polski. I pewnie stąd ten smutek, i dlatego smutne są tutejsze pieśni o rzece, która podzieliła kraj i odcięła bezpowrotnie to, co zostało na drugim, nagle odległym i niedostępnym brzegu. Dziwnie patrzeć na Poleszuków w łapciach z lipowego łyka, na żydowskie kramiki, ukraińskie dzieci zgromadzone przed szkołą. Chyba jeszcze dziwniej, niż w Warszawie - to, co w niej rośnie, tętni życiem i przesłania obraz tego, co było w tempie - odkąd tam nie mieszkam - już dla mnie nieogarnionym. Tutaj dla wielu ludzi czas stanął w miejscu dawno temu. Tylko tych ludzi coraz mniej, a niedługo już pewnie ich nie będzie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz