wtorek, 31 stycznia 2012

3 dodatkowe kilogramy

Tyle mi przybyło, niestety, po rzuceniu palenia... i to właściwie przez pierwszy tydzień! Udało mi się, na szczęście, zatrzymać w miejscu... nie powiem, że w porę, ale na szczęście w miarę szybko. Przystopowałam z jedzeniem, usiłuję ćwiczyć chociaż 2 – 3 razy w tygodniu.  Co gorsza, te dodatkowe kilogramy skumulowały się z tymi, które chciałam zrzucić już wcześniej – a z wiekiem jakoś mi to coraz trudniej przychodzi, hm. 
Siedzę tak sobie, stukam i słucham w radiu opowieści mojej koleżanki ze studiów o podróżowaniu z dziećmi...  ostatnio, kiedy spotkałyśmy się na kawie przy okazji jednej z moich – jakże nielicznych od pewnego czasu – wizyt w Warszawie – opowiadała mi, jak to wybrała się ze swoimi synkami i z mamą na wakacje do Norwegii.  O. zajęta pilotowaniem, mama usiłująca pacyfikować towarzystwo z tyłu (4 i 6 lat), bez wybitnych rezultatów. O., doprowadzona wreszcie do ostateczności zachowaniem dzieci, rzuciła w końcu przez ramię do młodszego: „Uspokój się, bo cię tu wysadzę i zostawię.” „Oj, mama, tak tylko gadasz” – rzuciła latorośl lekceważąco. To przelało czarę goryczy. O. zatrzymała samochód z piskiem opon, wywlokła młodego za fraki, postawiła na poboczu i rzekła: „A teraz ty zostajesz tutaj, a my jedziemy dalej!”  Na co dziecko podniosło na nią wielkie oczy i odpowiedziało: „Ale, mamo, jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież ja nie mówię po norwesku!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz